Właśnie przypomniałem go sobie na VHS, dzięki "reanimacji" mojego ponad 20-letniego magnetowidu. Film jest bardzo dobry i dorównuje innym klimatycznym produkcjom z Rutgerem Haurem, które wymieniłeś. To prawda, że film jest dziś trudny do zdobycia i obejrzenia. Mogliby go kiedyś przypomnieć w telewizji, aby udostępnić go szerszej widowni, a zwłaszcza tym, którzy być może o nim w ogóle nie słyszeli.

Obejrzałam. Fajny. Lubię takie stare thrillery z czasów VHS. Teraz zabieram się do "Blink" z równie piękną Stowe. Jego również miałam kiedyś z wypożyczalni kaset video.

Nie wiem jakim bezguściem trzeba być, żeby dać temu filmowi więcej niż 2-3 gwiazdki. Naiwna historia pełna absurdów, słabe aktorstwo, kiepski montaż. W skrócie - telewizyjny kicz poniżej przeciętnej. Po raz kolejny "znawcy", którzy obejrzeli w życiu 3 filmy z czego jeden to film niemy, drugi dotyczy wytopu stali w hucie, postanowili się wypowiedzieć i wprowadzić w błąd niewinnych ludzi.

Otóż ten film to całkowita P O R A Ż K A, a wszyscy biorący udział w jego produkcji powinni spalić się ze wstydu.

Natomiast porównywanie tego gniota do "Łowcy androidów" czy "Autostopowicza" to już objaw choroby umysłowej.

A odpierając ewentualny zarzut, że "w czasie produkcji ten film był lepszy niż dziś się wydaje, bo zmieniły się standardy" odpowiadam... przykładami:
- "Stan łaski" - 1990
- "Milczenie owiec" - 1991
- "Upadek" - 1993
- "Raport Pelikana" - 1993
- "Firma" - 1993

Wymienione filmy należą do tego samego gatunku (thriller) i powstały w tym samym okresie. Jakoś się do krowy nędzy nie zestarzały. I nie są to bynajmniej jedyne filmy. Osobnicy, którzy przyznali "Nieoczekiwanemu atakowi" od 6 do 8 gwiazdek muszą mieć siano zamiast mózgu. W tej skali filmy takie jak "Milczenie owiec" czy "Ojciec chrzestny" musiałyby otrzymać powyżej 50. Tylko, że skala filmwebu kończy się na 10, czego te kreatury najwyraźniej nie ogarniają.

No widzisz, twój ciasny móżdżek nie ogarnia że to co nie podoba się tobie, może podobać się innym. Nie będę się tutaj dłużej rozpisywał bo szkoda mi czasu na jakąkolwiek konwersację ze zwykłym internetowym trollem. Twój ubogi profil mówi zresztą sam za siebie.

Trollami są wszyscy ci, którzy wysoko (tzn. na więcej niż 3) ocenili ten film.

I to nie jest kwestia podobania się czy nie, bo jak film jest dobrze zrobiony (warsztat), to potrafię to docenić, nawet jeśli film mi się nie spodoba. Ten chłam nie został dobrze zrobiony.

A co do profilu - nie odczuwam potrzeby tworzenia go. Jeśli wolisz tracić czas na takie bzdury jak internetowe profile, to twój wybór. Wracaj do swoich filmideł klasy F i pamiętaj, by każdy następny komentarz zaczynać od zdania "Jestem trollem".

Prawda w oczy kole, trollu?