O filmie "Ali" mogę pisać pisać bez końca. Nie wiem od czego zacząć, ale może od tego, że po obejrzeniu tego wyśmienitego dzieła, boks stał się moją pasją, a Muhammad Ali idolem sportowym i niedoścignionym wzorcem(film sprawił, że założyłem strone www o boksie). Jest to film z gatunku tych, które ogląda się i ogląda bez końca i które wywarły szczególny wpływ na nasze życie. Oczywiście pisząc nasze, mam na myśli swoje życie.

Aby zrozumieć ten obraz i w pełni docenić trzeba się jednak trochę orientować w boksie i jego historii, jednak nawet ludziom, którym nazwisko Muhammada Alego tylko się obiło o uszy, film może się spodobać. Dlaczego nie zrobił takiej furory jak Rocky? Ponieważ był prawdziwy, zbyt dobry i zbyt...poetycki. Tak! Jest tam wręcz doskonała gra aktorska począwszy od roli pierwszoplanowej a skończywszy na czwartoplanowej. Wszystkie autentyczne postacie, a w filmie jest ich całe mnóstwo są niewiarygodnie prawdziwe. Pan od komedyjek sensacyjnych(Will Smith) zagrał Alego tak dobrze, że gdy oglądając prawdziwe jego walki spodziewałem się że na ring wejdzie Will Smith i byłem wręcz rozczarowany, że to prawdziwy Ali.

Bluesowa-soulowa ścieżka filmowa w filmie "Ali" jest jedną z najlepszych jeżeli nie najlepszych jakie miałem okazję usłyszeć. Od samego początku muzyka odgrywa dużą rolę w filmie, ciągle ją słyszymy w tle i jest doskonale zespolona z filmem. Dwa kawałki Sama Cooke'a na początku filmu wprowadzają w wyjątkowy nastrój. Scenografia, charakteryzacja(wielu nie pozna Johna Voighta), gra, muzyka, reżyseria, zdjęcia - wszystkie składnie tego obrazu są znakomite. Reżyser "Alego" Michael Mann zatroszczył się o to aby oglądając film mieć przeświadczenie, że akcja rozgrywa się z latach 60-tych i 70-tych. Kolejnym doskonałym aspektem tego dzieła są zdjęcia - przeróżne filtry, przesłony, sposób kręcenia walk jakiego wcześniej nie było, sprawiają, że wszystko jest bardzo autentyczne i sugestywne oraz takie.... podniosłe, czujemy że historia filmu opowiada o rzeczach historycznych dla sportu i boksu, ale i nie tylko. Nie ma też żadnego innego filmu o boksie, który w tak rzeczywisty sposób przedstawia pojedynki bokserskie, nie są to walki rodem z Rockyego(najsłynniejszy film o boksie, w którym walki bokserskie nie mają nic wspólnego rzeczywistością), poruszanie się bokserów jest płynna i faktyczna z autentyczny stylem danego pięściarza. Odwzorowane walki wręcz porażają zbieżnością z prawdziwymi, drobne niuanse, jak widzowie wokół ringu, zachowania ludzi i sama postać Muhammada Alego, są niczym wisienki na torcie. Smutne jest tylko to, że wiele ludzi tego nie dostrzeże, gdyż potrzebna jest do tego wiedza i pewna znajomość życia i walk Alego.

Być może dlatego dzieło Michaela Manna jest obrazem kultowym tylko dla koneserów. W epoce szybkich filmów z fajerwerkami z banalną fabułą i milionami wydanymi na reklamę takie obrazy jak "Ali" nie zdobędą szerokiej popularności. Poza tym młodsi widzowie nie kojarzą tego Pana, bo dla nich wielkim mistrzem to był Mike Tyson i zapewne na jego biografię pójdą miliony.

Na zakończenie film "Ali" opowiada o być może najwybitniejszym sportowcu w historii, człowieku który stoczył najsłynniejsze w historii walki, który przeciwstawił się rządowi USA, walczył z rasizmem i poglądami ludzi, przyjaźnił się z historycznymi postaciami, zachowywał się i mówił w sposób niespotykany... i bardzo lubił kobiety..wszystko to jest w tym filmie..i jakim cudem to wszystko zgrał reżyser i zrobił z tego przępiękne dzieło, wie on tylko sam.